[TEST] ISUZU D-MAX AT35 ARCTIC TRUCK

Isuzu D-MAX AT35 ARCTIC TRUCK fot. Jakub Baltyn

Jeśli czytaliście nasze poprzednie testy Isuzu D-MAX, to wiecie, że jest to pickup do zadań specjalnych. To auto terenowe, które nie boi się pracy w trudnych warunkach. W 2017 roku auto przeszło drobny lifting i dostało nowy silnik spełniający najnowsze normy emisji spalin. Jednak tym razem nie będę skupiał się całkowicie nad zmianami, to już sprawdziliśmy w poprzednim teście. Tym razem sprawdzimy D-MAXa zmodyfikowanego przez ARCTIC TRUCKS i zabudową FULLBOX-SCZ

Isuzu D-MAX AT35 ARCTIC TRUCK fot. Jakub Baltyn

Czym jest przeróbka ARCTIC TRUCK?

Jest to dostosowanie samochodu by mógł przemieszczać się na 35 calowej, terenowej oponie. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ opona o takiej wielkości po prostu nie mieści się we wnęce oraz wystaje poza obrys samochodu. By auto spełniało wszelkie przepisy i mogło komfortowo oraz bezpiecznie poruszać się po drogach trzeba poddać auto podwyższeniu oraz poszerzeniu. Zawieszenie Isuzu zostało podniesione o około 30 mm, a także został wykonany body lift o 20 mm. Auto ostatecznie mierzy 1910 mm wysokości czyli 180 mm więcej niż przed modyfikacją.  Auto wyposażono w dodatkowe nakładki poszerzające samochód by mogło spełniań wymogi prawne, przez co D-Max stał się szerszy o 180 mm, a całkowita szerokość wynosi aż 2040 mm.

Isuzu D-MAX AT35 ARCTIC TRUCK fot. Jakub Baltyn

To nie jedyne zmiany w parametrach samochodu. Zmieniły się także parametry kątów natarcia z 30° na 36° oraz zejścia z 25° na 28°. Zmiany te pozwalają teraz pokonywać bardziej strome wzniesienia bez obawy o urwanie paki. Terenowe opony BFGoodrich All Terrain T/A KO2, aż kuszą na wjazd w najtrudniejszy teren.

Isuzu D-MAX AT35 ARCTIC TRUCK fot. Jakub Baltyn

Zmiany miały nie tylko wpływ na właściwości terenowe, ale również na postrzeganie samochodu. Auto nagle stało się jeszcze bardziej męskie, muskulatura zostaje bardziej napompowana, wzbudzając zachwyt i podziw. Cały pakiet ARCTIC TRUCKS dopełnia dodatkowa zabudowa FULLBOX-SCZ, która sprawia wrażenie obcowania z jakimś sportowym pick-upem poprzez ulokowany duży spoiler dachowy i zamykaną płaską pokrywę, która prawdopodobnie poprawia nieco aerodynamikę podczas podróży z prędkościami 80-120 km/h.

Galeria zabudowa FULLBOX-SCZ:

Modyfikacje ARCTIC TRUCK można dokonać na każdej wersji kabiny, wyposażenia oraz bez względu czy wybierzemy skrzynię manualną czy automatyczną. Testowany model był wyposażony w podwójną kabinę, najbogatsze wyposażenie LSX oraz automatyczną skrzynię biegów. Modyfikację możemy jednak zamówić nawet w najbiedniejszej wersji z pojedynczą kabiną. Moim zdaniem wydając dodatkowe blisko 50 tys. zł na dostosowanie samochodu nie warto odmawiać sobie odrobiny luksusu w postaci automatycznej klimatyzacji, skórzanych foteli, kamery cofania czy przyzwoitego nagłośnienia jak na tą klasę samochodu. Szczególnie, że D-Max jest jedną z tańszych propozycji na Polskim rynku.

Galeria wnętrze wersji LSX

Niestety codzienne użytkowanie D-Maxa AT35 ARCTIC TRUCK nie jest najłatwiejsze. W mieście ciężko znaleźć odpowiednie miejsce, musi być odpowiednio szerokie i długie. Również zwrotność nie jest jego mocną stroną. Równie trudno będzie zasiąść w samochodzie, podłoga D-Maxa jest na tyle wysoko, że musimy już nieco wspinać się do samochodu, tutaj z pomocą przychodzi dodatkowy stopień.

Isuzu D-MAX AT35 ARCTIC TRUCK fot. Jakub Baltyn

Silnik 1.9 D to chyba najsłabszy element tego samochodu. Jego moc 163KM i moment obrotowy 360Nm osiągany przy 2000-2500 obr./min. nie wgniatały w fotel w cywilnej wersji, a w testowanej sprawiał wrażenie nieco ociężałego. Również 6 biegowa automatyczna skrzynia biegów nie należała do demonów prędkości, a wartości przyspieszenia były niewystraczających na polskich szosach.  Jednak wszystko się zmienia, gdy wjedziemy Isuzu w teren. Tam nie potrzebujemy szybkiej skrzyni biegów, właściwie to najbardziej pożądaną funkcją jest wybranie automatu w tryb manualny i zablokowanie jej na 1, 2 a czasem na 3 biegu. Auto tak dobrze sobie radziło w terenie, że gdy oddawałem samochód uświadomiłem sobie, że niemiałem okazji włączyć trybu 4L. Mimo małej mocy i nie największego momentu obrotowego Isuzu bez problemu dawało sobie radę podczas jazdy w trudnych, nieraz stromych, błotnistych warunkach. Właściwie, to rzadko włączałem napęd na 4 koła, najlepsza jest frajda z napędem na tylną oś. Jazda w terenie to bułka z masłem. Aż chciałbym znów zasiąść do tego olbrzyma.

Zobacz również:   [TEST] Hyundai Santa Fe 1.6 T-GDI Plug-In Hybrid Platinum
Isuzu D-MAX AT35 ARCTIC TRUCK fot. Jakub Baltyn

Jazda na co dzień D-MAXem ARCTIC TRUCK, będzie droższa niż jazda cywilną wersją Isuzu. Auto w mieście średnio paliło 9,5 l/100 km, na trasie jadąc oszczędnie spalanie utrzymuje się na poziomie 8 – 9 l/100 km, jazda drogami ekspresowymi to spalanie na poziomie 11,5 l/100 km, a z prędkością 140 km/h o ile ją osiągniemy D-max spala 14-15 l/100 km.

Isuzu D-MAX AT35 ARCTIC TRUCK fot. Jakub Baltyn

Isuzu D-MAX ARCTIC TRUCK to jeden z moich ulubionych funcarów, zaraz po Mustangu z V8 jest w moim garażu marzeń. Ale nie dlatego, że ma systemy bezpieczeństwa, silnik elektryczny, autonomiczny tryb jazdy, ale dlatego, że tego nie ma. Nie jest zbyt nowoczesny, jest czasem toporny, trudny, upierdliwy w codziennie jeździe. Ale kochany w tym do czego powstał, czyli do doskonałej jazdy w terenie. Osoba, z którą testowałem D-MAXa w terenie powiedziała: „nie przejdziemy, nie mamy wyciągarki”, ja natomiast odpowiedziałem: „nie przejmuj się, nie potrzebujemy tego w tym samochodzie”. I rzeczywiście  dodatkowa pomoc okazała się zbędna, a ryzykowaliśmy zostawienie samochodu w rwącej rzece. Test zakończę na zdaniu, Ten samochód jest niesamowity. 😉

Koszt: Cena Isuzu D-max w wybranej specyfikacji, Pakiet ARCTIC TRUCK 39 500 zł Netto oraz FULLBOX-SCZ około 10 000 zł netto (należy kontaktować się z dealerem by poznać szczegółowe ceny zabudowy)

Leave a Reply